Kutno słynęło niegdyś z wielu hodowli róż. Sprzyjało temu specyficzne położenie-Równina Kutnowska-wychodzisz na pole i widzisz dal. Tylko róże hodować. Teraz hodowców jest zaledwie kilku, ale miasto nadal różami się chlubi, nie tylko swoimi.
W każdym razie najpierw odwiedziłam straganiki z wyrobami rąk ludzkich. Kto mnie zna wie, że lubię trzy rzeczy: Japonię, stare samochody i wszystko co "wsiowe". Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za to określenie. Uwielbiam styl rustykalny, wszelkie garnki, łobrazecki i hafciki. Doceniam, że w dobie chińszczyzny są ludzie, którzy potrafią coś zrobić. Komu się nie podoba-niech nie patrzy. Nie potrafię haftować tradycyjnymi wzorami, nie maluję i nie strugam światków.
Najpierw zwiedziłam straganiki. Na szybko, bo spieszyłam się do róż, zanim ludzie się zejdą.
Pozachwycałam się haftami-w niedzielę rano pań z haftami krzyżykowymi nie było.
Potem przyszła pora na obrazeczki:
Inne wyroby własne:
I wreszcie róże!
Były tez inne różane aranżacje, które pokażę innego dnia.
I ja tam byłam, wina jeszcze nie piłam, ale wypiję wieczorem hihi
1 komentarz:
Cudowne zdjęcia, aż żałuję że mnie takie imprezy omijają. Bardzo mi się podobają te ludowe rzeźby, też jestem z "wiejskiej bajki". Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz