Teoretycznie wiedziałam, że mając do wyboru pomiędzy starymi motkami muliny z jakimś numerkiem, którego dużo użyję w mojej pracy a zakupem nowej partii tego samego numeru powinnam zdecydować się na druga opcję...ale miałam kilka motków "starych" i myślałam, że starczy. Oczywiście nie wystarczyło, musiałam kupić nowe i jak zwykle ten sam numerek różni się odcieniem. Póki co różnica jest raczej widoczna nawet dla niewprawionego oka. Na szczęście dojdą różne ozdobniki i mam nadzieję, że wada się sama troszkę ukryje.Widzicie to? Lewa strona robótki, środkowa część gałęzi....
Zrobiłam prawą stronę dołu i kilka backstitchów. Jak szaleć to szaleć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz