piątek, 16 kwietnia 2010

W zeszłą, pamiętną, historyczną sobotę byłam w innym mieście. Dwa razy w roku jeżdżę strzyc psy myśliwego.W tym roku czekała na mnie niespodzianka- w stajni myśliwego pojawiły się dwa przepiękne konie rasy fryz.
 Zauroczona rasa postanowiłam dokończy niedokończone, czyli głowę konia, którą zaczęłam nie wiadomo kiedy. zostało mi niewiele. Na dzień dzisiejszy praca wygląda tak: