wtorek, 27 października 2009

Wystawiłam się na allegro!

Wreszcie zdołałam uporządkować wszystkie mulinki. Używane dotąd szpatułki i wkładki na mulinki postanowiłam wystawić na allegro. Uważam, że cena jest konkurencyjna. Nowe, opakowane kosztują o wiele wiele drożej.
Aukcja jest  TUTAJ
Zapraszam!

niedziela, 25 października 2009

Powoli zmierzam ku końcowi

Miałam dwa dni chandry. Zbyt długo już nie było słońca, a taka pogoda działa na mnie destrukcyjnie. Pomimo mnóstwa wolnego czasu przebimbałam prawie dwa dni. Pomogła wczorajsza gorąca czekolada (z czekolady) i dziś wzięłam się do roboty. Dokończyłam dwa fioletowe fragmenty na stroju japonki.



Z wielkim bólem zrezygnowałam na razie ze świątecznego samplera.  Urwałam się z choinki i przeliczyłam się znacznie. Nie mam siły i już.
Za to zebrałam już większość kolorów do kolejnej pracy w stylu MOCNO ORIENTALNYM.

niedziela, 18 października 2009

Niedziela!

Ostatnio cierpię na uporczywy brak czasu. Spojrzałam na sój pokój i zdębiałam-potrzebny jest natychmiastowy porządek! Co prawda nie jest tak źle, żeby robaki się zalęgły..nazwałabym to rozgardiaszem. Z tym jednak najgorzej-poodkladane rzeczy, które schowa się "kiedyś" lub "później", jakieś ubrania, robótki ręczne, zapłacone rachunki i takie tam...
Wzięłam się od samego rana mimo niedzieli i dopiero skończyłam. A jak mi teraz dobrze! Entuzjazm rozprzestrzenił się również na część piwniczną

W piwnicy znalazłam taka oto puszkę starą, która natychmiast została umyta i przyda się "na coś", na co, jeszcze nie wiem. Bardzo mi się podoba. Służyła do przechowywania jakiegoś proszku do pieczenia.



Udało mi się również zapakować w ramkę Mlodetsky....dziś będzie miała nowego właściciela. Mam nadzieję, że się spodoba. Szkoda, że w antyramie, ale w naszym Pikutkowie ciężko znaleźć ramkę w odpowiednim rozmiarze.



piątek, 16 października 2009

Rodzina cz.1

Znalazłam zapiski sporządzone kilka lat temu przeze mnie na podstawie opowieści mojej babci Eugenii Bonawenturczak. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że udało mi się to spisać...Sami nigdy nie wiemy jaki los nas spotka. Moi dziadkowie już wszyscy nie żyją a dzięki tym notatkom przetrwała część naszej przeszłości...rodzinnej przeszłości.

DOBROWOLSCY
O Michale Dobrowolskim, czyli dziadku mojej babci (a moim pra pra dziadku) wiemy tyle, że był wdowcem. Ożenił się z pra pra babcią Czerwińską (babcia nie pamiętała imienia), która była gosposia na plebanii  najprawdopodobniej w Brześciu Kujawskim.
Z ich związku narodziła się trójka dzieci- Mieczysław, Jadwiga i Franciszek.
Michał Dobrowolski zajmował się stawianiem pieców.W jego ślady poszedł później również Franek.

Dzieci nie chodziły do szkoły, ponieważ Rosjanie nie pozwalali kształcić się tym, co nie mieli na własność ziemi., ani nie posiadali majątku. Czerwińska pragnęła za wszelką cenę wykształcić swoje dzieci. Wzięła zatem "na utrzymanie i na mieszkanie" rosyjskiego nauczyciela z synem pod warunkiem, że będzie uczył dzieci. Nauczyciel z synem spali w jednym łóżku. Gospodyni niezmiernie lubiła porządek i bardzo przeszkadzał jej nawyk nauczyciela plucia na ścianę. Znosiła to jednak, bo najważniejsze było wykształcenie potomstwa. Po pewnym czasie nauczyciel uznał, że nauczanie trójki dzieci to dla niego za duży obowiązek i od tej pory najmłodsza Jadwiga mogła tylko siedzieć przy stole i przysłuchiwać się naukom, ale nauczyciel nią się już nie zajmował.
Kiedy Mietek miał 13 lat ciężko zachorował. Michał Czerwiński pojechał furmanką po lekarza, ale chłopcu nie udało się pomóc. Zmarł.
Szesnastoletnia Jadzia wyjechała do Warszawy, żeby uczyć się szycia i tam zastała ją I Wojna Światowa. Wróciła do Brześcia Kujawskiego.  Któregoś lata pojechała do Lichenia na uroczystości religijne i tam poznała swojego przyszłego męża- Franciszka Rybickiego.

sobota, 10 października 2009

Pogoda pod psem.

Pogoda ostatnio czyni nam niezłe psikusy. Nie dalej jak w czwartkową noc, późnym wieczorem termometr na Urzędzie Miasta wskazywał 18 i pól stopnia Celsjusza w plusie, a dziś rano tylko 4... Melusiowe sweterki troszkę się zniszczyły, więc z Fandowych zasobów wyciągnęłam taki oto niebieski. Wykonany z czterech części. Sweterek dla psa wcale nie jest łatwo zrobić. Fanda doszła do niezłej wprawy, bo chyba dwie zimy z rzędu bawiła się w "obrabianie" znajomych psów. Powstała z tego niezła kolekcja.
Lada dzień ubiorę Melę i zaprezentuję jak się nosi. Mierzyłam-idealny!


piątek, 9 października 2009

Porządki

Zanim rozpocznę na dobre nowa robótkę postanowiłam przystąpić do porządków. Mam kilka toreb z akcesoriami robótkowymi, mnóstwo nieoznaczonych mulinek, stare sortery, stare koszulki, nowe pudełeczka i bobinki. W w olnych chwilach w pracy :kulam" czyli nawijam mulinki na bobinki czym doprowadzam do szału współpracowników, zwłaszcza IGĘ (POZDRAWIAM hehe). Kołowrotek strasznie skrzypi, stąd ich nerwy, zwłaszcza IGI hehe.Na razie zostało jeszcze około 60 kolorów do nawinięcia i kolory nieoznaczone. Potem należałoby  wystawić koszulki i szpatułki od mulin, szacownej DMC na allegro, wygospodarować kolejną szufladę  na szpargały i dopiero do roboty. Im bliżej końca porządków, tym bardziej się cieszę. Zwolnią się też segregatory, dlatego znajdzie sie miejsce na poukładanie wzorów-to w następnej kolejności. Jak znam siebie-późna zimą wezmę się za to. Na razie z haftów nici. Zwłaszcza, że zadarłam skórkę na palcu...pech..albo znak, że mam sprzątać jednak...

poniedziałek, 5 października 2009

Co myśleć o nowym...

Wzór wybrałam, brakujące muliny zakupiłam....Poszło mnóstwo pieniędzy...chyba najdroższa praca jaką mam do wykonania. Z projektów Cross Stitching Gold. I pierwsze rozczarowanie. Po wyhaftowaniu jednego z motywów okazuje się, że podane kolory w rozpisce momentami rozmijają się z prawdą. Pól biedy-jeśli chodzi o kolory łatwe do rozszyfrowania, ale nie wiem, gdzie napotkam jeszcze przeszkodę. Załamka. A miało być tak pięknie po cholernym dniu w pracy...

niedziela, 4 października 2009

Krytycznym okiem o Candy...

Dziś się trochę wkurzyłam..szczerze mówiąc nie tylko dziś. Bardzo często przeglądam sobie różne blogi, żeby podejrzeć piękne prace . Blogi nie tylko te, których linki są obok. Bardzo często jednak nie mogę obejrzeć prac, bo...nowe notki zawalone są DOSŁOWNIE ogłoszeniami o candy. Rozumiem, że wiele osób je ogłasza-niedawno sama je zrobiłam. Rozumem też chęć wygrania czegoś potrzebnego i ładnego, i to, że szanse wygranej rosną wraz z ilością zgłoszenia się do kolejnych zabaw. Jednak ilość ogłoszeń o candy umieszczanych na poszczególnych blogach mnie osłabia! Pól biedy, jeśli są to linki. Gorzej, jeśli w kolejnych notkach pojawiają się niezliczone ilości zdjęć i odnośników.
Osobiście biorę udział tylko w tych zabawach, w których mam okazję wygrać coś na serio ekstra, na czym mi bardzo zależy, a co nie powędruje w kąt, czy do szuflady: bo przyda się może "kiedyś". Jednorazowo biorę udział tylko w jednej zabawie, a informację o zabawie umieszczam (mam taka opcję) na zakładce obok. Osoba ogłaszająca zabawę widzi link od razu, nie musi niczego szukać po całym blogu. Jeśli przeglądająć jakiś blog natrafiam na link do candy-sama decyduję, czy chcę tam zajrzeć, czy nie.
Błagam kobitki, opanujcie się, bo inaczej całkiem przestanę zaglądać do Waszych pięknych blogów! Chcę oglądać Wasze prace, Wasze pomysły, historie domowe, i wszystko inne, a nie tysiące ogłoszeń o zabawach.
A teraz sie możecie oburzać, denerwować i złościć na mnie.

Taka moja natura. Pozostaje cieszyć się, że nie zostałam Ministrem Edukacji, bo po ogłoszeniu moich pomysłów zostałabym zapewne zastrzelona przez zdesperowanego nauczyciela/nauczycielkę. Pozdrawiam serdelelecznie.

sobota, 3 października 2009

Japonka wielkimi krokami...

...zbliża się do finiszu. Dziś przeżyłam horror zwany "syndromem złotej nitki". Rwała się i plątała, ale jakoś dawałam radę. Jutro ciąg dalszy. Aparat nie uchwycił tym razem barw i światła...
Jak dobrze pójdzie jutro skończę pracę..no, najpóźniej w przyszłym tygodniu.





Oczywiście już wertuję zasoby w poszukiwaniu czegoś nowego do haftowania. Na razie mam dwa typy: jeden związany ze świętami, drugi-ze Świętą! Oczywiście kusi mnie też wiele innych obrazków znalezionych w sieci, ale jako "waga" zdecydować się nie mogę.