niedziela, 30 maja 2010

Quileute tatoo

Skończyłam Quileute tatoo! Praca nad wzorem była wielce przyjemna i nieskomplikowana. Pracowałam nitką DMC na kanwie DMC.  Jak nigdy. Praca wyszła ciekawie. Teraz mam pomysł na Herb Cullenów, który powinien być w odcieniach błękitu, ale jeszcze nie wiem, czy się zdecyduję.
Uważam, że praca nie jest zakończona-brakuje mi jeszcze jakiegoś książkowego cytatu, więc niedzielę spędzę na wertowaniu "zmierzchu" w celu odnalezienia odpowiedniego kawałka. 




piątek, 28 maja 2010

Część druga

Haftowanie na czarnej kanwie wcale nie jest takie złe jak opisują. Myślę, że sprawia trudność osobom początkującym lub mającym słaby wzrok. Mnie nawet się podoba. Z racji tego, że kanwa ma dosyć ściśle ułożone oczka nie mogłam jej pokratkować a wyszywać kratek nitką jak widać wcale mi się nie chciało. Akurat do tego wzoru nie było mi to koniecznie potrzebne, bo wzór jet prosty i konkretny. Pracuję jednym kolorem muliny, co jest wielkim ułatwieniem. Jeszcze praca nie skończona a już mam pomysł na kolejna z tej serii. Jak dla mnie-bomba.

czwartek, 27 maja 2010

Obsesja

Od jakiegoś czasu ogarnęła mnie obsesja monotematyczna. Jeden znak, który zawładnął umysłem. Specjalnie ściągnęłam program do przerabiania obrazów na haft, podejrzałam to i owo w internecie, kupiłam czarną kanwę, nici i jak usiadłam, to wydziubdziałam tyle. Tyle albo tylko tyle. Dla mnie aż tyle. Już nie mogę doczekać się końca i słońca, żeby zrobić zdjęcie, które odzwierciedlałoby prawdziwe kolory.
Cóż to za robótka- zobaczycie sami. Ma związek z kilkoma poprzednimi postami. Czcionka użyta do podpisania zdjęcia tez powinna coś zdradzić dociekliwym...

środa, 26 maja 2010

Nakupowałam

Wczorajsza podróż do warszawy zaowocowała zakupem trzech kanw. Starczy na dwa lata. Jedna jest bardzo drobna, błękitna. Cierpię na syndrom prac niedokończonych. Nie skończyłam kilku prac a cały czas myślę o nowych.
W każdym razie wzięłam się jeszcze za dokończenie haftu z jamniorem. Zostało bardzo bardzo niewiele, jestem entuzjastycznie nastawiona i myślę, że skończę w ciągu dwóch tygodni (albo szybciej). Na dzień dzisiejszy jamnior wygląda tak:

wtorek, 18 maja 2010

Brzydko

Brzydko za oknem, deszcz leje dzień kolejny, ja w łóżku (mam nadzieję, że chwilowo). Podłubałam troszkę robótkę dla Kasinego dzidziusia, ale nie mam nawet siły żeby bawić się we  wklejanie zdjęć. Hafty cos mnie nie obchodzą ostatnio-to źle. Fanda też nie dłubie- to bardzo źle, ale nie dłubie, bo ciężko kupuje się włóczkę na odległość, nie macając i nie oglądając faktury, jakości i grubości, a porządnego sklepu z włóczkami juz u nas nie ma, odkąd Dwie Owieczki zwinęła interes. Trudno sie mówi, i nic nie robi sie dalej

sobota, 1 maja 2010

Uff

Konik skończony, właśnie sie przepiera i szykuje do ostatecznej prezentacji. Z racji tzw. "jelita off", niepojechania na wystatwe psów do Łodzi i braku kolorów do skończenia japonki numer dwa oraz przymusowego leżenia w łóżku, wzięłam się za kolejny orientalny obrazek. Słodki że aż...

Pół kobiety będzie pomiędzy tymi dwoma obrazeczkami...
Na razie mam tyle:

 Marnie, marnie, wiem, ale przede mną jeszcze dwa wolne dni, więc coś się uda wydziubdziac.