niedziela, 30 sierpnia 2009

Udało mi się tyle



Na razie praca idzie jakoś. Pierwsza wybrana igła okazała się kiepskiej jakości-niby tępa, ale pokaleczyłam paluchy drugim końcem (tym z oczkiem). Na szczęście przez noc nastąpiła szybka regeneracja naskórka. Siedziałam całe przedpołudnie i naciapałam tyle:

sobota, 29 sierpnia 2009

X ujawnione



A co tam..poszłam sobie do kafejki i wydrukowałam wzór w kolorze. Postawiłam pierwsze krzyżyki i jestem zachwycona... Powinno wyjść coś ładnego. Wzoru też nie będę ukrywała dłużej-to kolejna japońska piękność. Wzięło mnie na orient.


czwartek, 27 sierpnia 2009

Przed rozpoczęciem pracy X


Zaszalałam.... Czekając na mulinkę, i resztę nie mogę być w niebycie. Wygrzebałam w zasobach internetu COŚ. Rozrysowałam kratki, kupiłam muliny i zaczynam...Dodam tylko, że w użyciu będzie także nić metalizowana, którą pracować nienawidzę. Zawsze się toto rozdwaja i plącze.
Kolorystyka mniej więcej taka oto będzie. Do tej pory pastelami raczej nie operowałam. Jestem niezmiernie ciekawa. Łatwo nie będzie, bo wydrukowany wzór jest w wersji czarno-białej. Kolorów- 26, krzyżyków 140/180. MASAKRA!

niedziela, 23 sierpnia 2009

Kolejne igielniki




Właściwie są to pierwsze wykonane igielniki. Nie wiedziałam jeszcze jaka powinny mieć szerokość, jak podwijać boki i w jaki sposób przyszyć taśmę. Poćwiczymy-zobaczymy. Literka "M" wyszła całkiem całkiem, ale "I" to porażka. Zostanie w domu. Pozostałe igielniki trafią do Asi, Marylki i Iwonki (dla Iwonki igielnik z poprzedniej wersji-ten udany), w podziękowaniu za wspólnie spędzony czas nad jeziorem.


sobota, 22 sierpnia 2009

Jeszcze kilka krzyżyków


Piękna prawie ukończona. Cały czas czegos mi w niej brakuje. Początkowo myślałam, że chodzi o blade kolory, ale kontury teoszke poprawiły jej wygląd. Dziś stwierdziłam, że jednak coś z nią nie tak. Wydaje mi się, że ta dziewczyna promująca pracę jest zrobiona w cieplejszych kolorach. Trudno. Muszę skończyć i już.

czwartek, 20 sierpnia 2009

Mlodetsky part2


Tak się mi jakoś w życiu namieszało, że nie mam czasu (oficjalnie) na hafty i inne czynności artystyczne. Wracam do domu, karmię inwentarz, ewentualnie "sprzątam w chlewiku" (co to jest "chlewik" można przeczytać tu). Jednakże cudownym zbiegiem okoliczności jakąś robótkę mam zawsze przy sobie, a w pracy zdarza się, że mogę pomiędzy jednym a drugim strzyżeniem troszke podłubać. Nie mam szefa-sama jestem szefem hehe, nikt mi nad głową nie duka, że mam kolejną przerwę i dłubię....

Oto kolejna odsłona:

wtorek, 18 sierpnia 2009

Cos małego, coś kolorowego


Buszując po zasobach internetu co jakiś czas natykałam się na prace Natashy Mlodetsky. Znalazłam kilkanaście kolorowych motków muliny Anchor (Mam ich jeszcze trochę po wygranej na wystawie haftu w Łodzi kilka lat temu.) Chęci są, kanwa jest, mulinki powinno wystarczyć. Wzór trochę zmodyfikowałam-zmieniłam datę-na 2009. To moje pierwsze doświadczenia z melanżem...uczę się powoli, ile krzyżyków wystarczy na jeden kolor, żeby przejść do kolejnego, itd. Anchor numer1315. Bardzo proszę...


niedziela, 16 sierpnia 2009

Igielniki



W ramach wakacyjnych szaleństw (nie da się tkwić kilka godzin dziennie nad jedną pracą-zwariować można) zaszalałam i porwałam się na wytworzenie igielników. To pierwsze próby i nie ukrywam-miałam małe problemy z techniką zszycia, a właściwie z podjęciem decyzji, jaka technika szyć obie strony. Dwa igielniki i dwie metody. Literki nie są przypadkowe, ale na razie nie mogę zdradzić jakie będzie ich przeznaczenie (czyli : dla kogo). Na swoją kolej czeka jeszcze igielnik z literą M jak Madonna hehe.




sobota, 15 sierpnia 2009

Migawki







Po powrocie





Dłubałam i dłubałam...oto kilka pierwszych dni urlopu-tzn.to, co udało mi się w tym czasie zrobić. Szał trwał tylko do czasu przyjazdu dzieciaków. Co było dalej- w następnym odcinku!

sobota, 8 sierpnia 2009

Przed urlopem


Jutro z rana wyjazd..do lasu..na wczasy. Wypad będzie krótki, ale mam nadzieję-owocny. Zabieram ze sobą Zadumaną piękną pannę, która na dzień dzisiejszy wygląda tak.