Stara maszyna do szycia (dół od Singera, góra od czegoś innego) stała latami u mojego ojca w domu. Wreszcie dorosłam do decyzji i postanowiłam przewieźć ją do siebie. Stanęła w kąciku.
Najpierw zdemontowałam samą maszynę, bo po wielu próbach nauki szycia- zrezygnowałam.
Podjęłam decyzję, że wolę stolik od wielkiego grata.
Na dobry początek zdjęłam z niej całą wielka ciężką szafkę, a maszyna trafiła do piwnicy (poczeka na lepsze czasy).
Żeliwny stolik trochę zardzewiał, blat też jest uszkodzony. Do maszyny był dorobiony drugi blat i właśnie "ten drugi" otrzyma nowe życie.
Zdjęłam warstwę rdzy i pomalowałam Hammerite w kolorze czerń młotkowa. Tu na zdjęciu jeszcze nie pomalowany.
Po mojej demolce stan na teraz wygląda tak:
Blatem zajmę się (mam nadzieję) za tydzień.
Etiquetas
chusty
(1)
czapki
(1)
damy
(1)
hafty
(93)
hafty 2013
(11)
halloween
(1)
igielniki
(2)
imprezy
(1)
inne
(2)
japońskie klimaty
(5)
kocyk
(1)
korzenie
(1)
koty
(1)
metryczki
(3)
moje prace
(47)
prace 2012
(9)
prace 2014
(9)
prace 2015
(4)
psiaki
(9)
pudle
(1)
renowacja maszyny
(2)
róże
(1)
serwetki
(3)
serwety
(1)
sowa
(1)
stare przedmioty
(1)
storczyki
(2)
sweterki
(19)
Szpital
(1)
szydełko
(8)
ślubne
(2)
świąteczne
(9)
współpraca
(1)
yorki
(1)
zakładki
(3)
zwierzakowo
(3)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz