sobota, 12 czerwca 2010

bez tytułu

Na haftowanie zwyczajnie nie mam czasu. Pracuję od 9:00 do 17:00, potem spacer z psem (lub dwoma), sprzątanie i obsługa świnek, jedzenie, nadchodzi wieczór i oczy nie pozwalają.
Na haftowanie jest czas w sobotnie i niedzielne po południa. Albo w ciągu tygodnia w pracy, jeśli klient nie przyjdzie.

Udało mi się przez ten tydzień wypocić tyle:


A w pracy mam do czynienia z takimi oto stworami jak ten:) To znaczy ten był wyjątkowy, bo inny niż zwykle. Uroczy!

Brak komentarzy: