niedziela, 27 czerwca 2010

Sama otwieram oczy

ze zdumienia....
Obudziłam się w świetnym humorze i wyciągnęłam Japońska Piękność do skończenia.  Usiadłam i po trzech godzinach dłubania okazało się, że nie mam dwóch kolorów potrzebnych do ostatecznego zakończenia akcji. Tak to już bywa. W każdym razie i tak jestem zadowolona, bo wykonałam kawał dobrej roboty.Oby chęci mi nie przeszły, bo już mam dla niej miejsce.


W ciągu tygodnia pracowałam intensywnie nad łapaczem snów. Postanowiłam podołać backstitch'om, których nie znoszę. Uznałam, że jeśli zrobię je teraz-szybciej prace skończę. Nie lubię monotonności, a robienie wszelkich obwódek jest zajęciem bardzo nudnym i nużącym.


1 komentarz:

Vilemoo pisze...

Alez masz śliczności na tamborku:)